Najnowsze informacje

Czy można zazdrościć rybkom akwariowym?

środa, 30 września 2009 , Posted by www.u-topia.pl at 06:31

Moja historia z rybkami rozpoczęła się w końcowym okresie mieszkania w Centrum podczas studiów. Pewnego razu - jak nie pierwszy raz - poczułem na ul. Śniadeckich, że muszę zatrzymać się koło sklepu zoologicznego. Wstąpiłem. Popatrzyłem na rybki. Poczułem się jak małe dziecko w sklepie z lodami. Przypomniałem sobie, że kiedyś już tak się czułem. Czułem się jak w raju. Byłem szczęśliwy. Kupiłem akwarium, wcale nie takie duże i do dzisiaj je mam. Moimi pierwszymi okazami były gurami złote i parę przepięknych molinezji. Wybrane przeze mnie gurami były mi tak piękne, że poświęciłem swój wolny czas aby je uwiecznić. Trwało to 4 miesiące, gdy świetnie się bawiliśmy. Przed i po pracy dostawały jedzonko, raz takie innym razem inne i były jak sądzę szczęśliwe. Do czasu.

Choroba to straszna rzecz. Trafiła je wszystkie i akurat słabo mogłem im pomoc, nie tylko, że skromnie zabrakło mi funduszy, ale także, że nie wiedziałem jak je leczyć. Teraz wiem, że zanim się zaplanuje kogoś w swoim życiu, trzeba się odpowiednio przygotować finansowo i logistycznie.

Następnym razem pojawiły się 1 gurami złoty, skalar amazoński i parka molinezji. Tutaj jednak życie przyniosło niespotykane mi dotąd niespodzianki. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że można się wprowadzić do kogoś na 2 dni, rozpakować i przyjechać po pracy do domu rodzinnego otrzymując wiadomość, że trzeba się wyprowadzić!!! ;)

Podczas tych szybkich przenosin straciłem 2 rybki. W ostatecznym rozrachunku nieraz byłem wściekły z tego powodu i bym chętniej obronił rybkę aniżeli głupiego człowieka, tym bardziej, że rybki są bezbronne. Wstydźcie się! Niechaj wam szczęście dopisze i nie trafię na was więcej. We wszechświecie jest równowaga, los Wam odbierze życie jakie żeście odebrali.

Powróciłem pełen optymizmu do rodzinnej chatki. Tutaj moje rybki mają się w miarę szczęśliwie. Ale jak to w rodzinie, trzeba też dać coś też rodzinie swojej, czas, opiekę i stabilizację. Zostało niewiele czasu, tym bardziej, że 2 duże projekty, jeden lepszy od drugiego i mało tego - nikt tego nie robił jeszcze, bo to trudne, za trudne, nawet mój brat powiedział: "Nie dałbym rady", a to w końcu programista z prawdziwego zdarzenia ;)

Teraz mam 2 molinezje, które się w kółko ganiają (lubią się widocznie) oraz 2 bliżej nie zidentyfikowane - aczkolwiek bardzo dynamiczne jak na telemarketing przystało - rybki. Szkoda tylko, że akwarium jest tak czyste, że glonojady nie mają co jeść i ich wrzucanie do zbiornika mija się z celem, nie mają po prostu co jeść .... gdyż jedzą glony jakich u mnie nie ma, dlaczego, nie wiem ;)

Jak wrócę, zabieram się za przeniesienie i oczyszczenie akwarium. Oj będzie się działo. 250 litrów to nie lada problem. Po przeniesieniu rybek do tymczasowego zbiornika, zostanie piasek, jaki tam sam waży (po odwodnieniu) z 30 kg. Jego czyszczenie w letniej (nigdy wrzącej) wodzie to godzina i 12 godzin na odstanie wlanej wody na co najmniej 12 godzin. Rybki zjawią się najwcześniej rano, przed wyjściem do pracy ;)

Muszę dodać, że jeśli ma się ogromne akwarium jak moje, najlepszymi rybkami są skalary koloru czarno-białego. Dlaczego? Mają wyżej rozwinięte zdolności rozpoznawcze ;). Wiedzą i widzą, że ktoś podchodzi i wdzięcznie po zauważeniu machają całym swoim małym ciałkiem na znak, że się cieszą. Podobnie psy machają ogonkiem. Nieważne, że to czas jedzonka. Są zabawne i urocze. Aż łezka się w oku kręci na ich widok i dusza odpoczywa ;)

Currently have 0 komentarze:

Leave a Reply

Prześlij komentarz